forum dla skeitów
Witam wszystkich uczniów. Bez zbędnego wstępu przejdźmy od razu do sedna działu „tricki”... no czyli do tricków :) Zacznijmy może od podstaw czyli od...
OLLIE – ten trick to jest przysłowiowe „okno na świat”. Znaczy to, że ollie potrzebne jest do 93,7% (a może do 94,2%, tak se strzeliłem) wszystkich innych ewolucji. Jeżeli tego nie umiemy daremny będzie nasz trud włożony w zrobienie 360 flipa to fs.Bluntslide na łamanej poręczy przy 26 schodach. Ollie jest to po prostu wyskok w powietrze z deską nie oderwaną od stóp.
Sposobów na podskoczenie jest kilka, chociaż wszystkie są do siebie bardzo podobne. Nigdy nie trenujcie ollie w miejscu! To się wam w niczym nie przyda. To tak, jak czytać książkę z zamkniętymi oczami (Boże, co mnie tak na te porównania wzięło). Więc.. jedziemy ze średnią prędkością, na początek lepiej się nie rozpędzać za bardzo, „przednią” stopę kładziemy prawie po środku deski. Prawie, bo tak z 2 – 3 cm but jest wysunięty w stronę nose’a. Pięta ma być poza deską, na blacie stoi tylko ok. 5/7 stopy. „Tylna”, wycentrowana noga powinna znajdować się na taliu w sposób pokazany na obrazku.
Ok. teraz już prawidłowo stoimy, przyszedł czas na najważniejszą część – wybicie. Uginamy pożądnie nogi w kolanach, ciężar ciała przenosimy na „tylną” nogę, z której wybijamy się mocno w stronę nieba. Ułamek sekundy po wybiciu, można powiedzieć, że w tym samym czasie, „przednia” noga ciągnie po papierze do góry i do przodu (ciało ma iść za przednią nogą w przód. Jeżeli tego nie zrobicie wylądujecie na manuala co gwarantuje wywroteczkę, no chyba, że ćwiczycie wheelie, ale to już inna historia) zewnętrzną częścią buta (z tąd te dziury zawsze w tym samym miejscu na „przednim” buciku. Tylny ma zazwyczaj dziurę w podeszwie.. przedni zresztą też :p). Tylna stopa musi być trochę wyżej niż przednia, alby przednia wyrównała lot deski (kolana powinny być dociągnięte pod samą klatkę piersiową). Od tego ciągnięcia stopa przednia dochodzi pod sam nose, gdzie następuje wyrównanie deski. Gdy jesteście w powietrzu razem z deską ustawioną równolegle do podłoża ciężar ciała przenieście na obydwie nogi, stopy ustawione na montażówkach – zapewnia to miękkie lądowanie, bez większego stresu o połamanie deskorolki. Po tej czynności spokojnie spadacie. Gdy kółeczka zetkną się z ziemią należy stylowo zamortyzować zderzenie z podłożem przez ugięcie kolan. Mówi się na to „lądowanie na miękkie kolana”. Odjeżdżamy zajarani.... yeah. Uczucie, które wam powinno towarzyszyć po każdym fajnie zrobionym triku to się nazywa „kwintesencja skateboardingu”:)
Żeby nie było tak kolorowo pomęczę was kilkoma wskazówkami dotyczącymi ollie.
1. Nie nastawiajcie się na to, że macie od razu skakać ollie przez 5 desek. Lepiej mieć ładnie wyrównane, stylowe, niż trochę większe ale brzydkie jak moja pani od chemii (No co mnie na te porównania wzieło....). Wysokość przyjdzie z czasem.
2. Jak macie już trochę większe ollie i chcecie wskoczyć na np. krawężnik na 50-50 to nie musicie stawiać przedniej stopy tak daleko od przednich śrubek. Takie ustawienie służy do dużego ollie – jest dłuższa droga, po której ciągniesz butem, skutkiem czego może być większy podskok. Jeżeli chcecie niższe ollie to noga może być śmiało ustawiona w odległości 2 – 3 cm od przednich montażówek. Po dłuższym czasie uskuteczniania skateboardingu sami odgadniecie takie „sekrety” :)
3. Nie próbujcie kick flipa lub czegoś podobnego, jeżeli nie umiecie przyjemnego olka minimum pod krawężnik, którego możecie zrobić o 5 nad ranem wyrwani z głębokiego snu :p
4. Jeździjcie z zajawką, odkrywajcie nowe rzeczy, miejcie przyjemność z deskorolki itepeitede.
Sorry za tyle nawiasów, ale to nieuniknione :) Pozdrawiam
Popshow it - No to tak szczerze, to przepraszam za taki "maluteńki" zastój, ale wiecie... liceum, no i na desce przecież jeździć muszę? Muszę. To było pytanie retoryczne. Tak, to tak słowem wstępu. W temacie mamy "popa". Tak naprawdę to nie wiem dlaczego wybrałem akurat to. Tak sobie myślałem o tym, że jak jadę z dużą prędkością to jaki najłatwiej mi trick wykonać oprócz ollie i rewertów. Drogą dedukcji dochodzę do "pop'a". Teraz muszę pomyśleć jak to go opisać... no ok, już mam - polecimy w punktach!
1. Musimy się wyluzować i skupić na przyjemności, co to ona płynie z desrorolki,
2. Dla lepszego efektu włączmy jakieś fajne mp3. Jak powszechnie wiadomo z muzyką jeździ się o 2053% lepiej, aniżeli bez niej,
3. Zakładamy kask i komplet ochraniaczy,
4. Wsiadamy na deskorolkę. Popshow it nie jest takim hardkorowym trickiem, czyli nie trzeba obowiązkowo zapinać pasów (ale mile widziane),
5. Odpychamy się trzy lub cztery razy. Grzechem ciężkim jest katowanie tricków w miejscu, aczkolwiek lubię sobie zagrać z kolegami w "s.k.a.t.e w miejscu" (najlepiej jak pokazuję ollie, a potem fake ollie w miejscu. rozumiecie? ;]),
6. Ustawiamy nóżki. Przednią jak checie. Jak do ollie. Jeżeli ktoś chce głębiej to postawi głębiej, jak nie to nie. Osobiście ja mam pod lekkim kątem przed sróbeczkami, tak niecałe pół buta. Fajnie. Za to tylna to już precyzyjniej musi być. Pomyślmy... deska ma się nam obrócić o 180 stopni w "przód" tak? Oczywiście. Czyli jak ustawimy tylny but DC lub Adio z tyłu taila (wiem, że możecie myśleć że z tyłu jako z tyłu, że na najbardziej wysuniętym do tyłu punkcie deski... na jej końcu. jednak mi to chodzi o "tył" jako o... hmmm noo już tak własnymi słowami, sorry Adamos, chyba mnie zajebiesz za styl tej wypowiedzi.. noo ale o "tył" tak, że manewrujemy nogą prostopadle do kierunku jazdy, czli jak ustawimy z "tylu" to będzie tak.. że nie będziemy widzieli pięty buta, bo będzie bardzo za nami... hehe, no zrozumcie). Jednak TAK MAMY NIE STAWIAĆ. Skoro ma być rotacja do przodu to logicznie myśląc dojdziemy do tego, że musimy postawić cały but na desce, jak najgłębiej do przodu, ciężar ciała przenosimy na palce (możemy na nich stać tak, że pięta nie dotyka gripa),
7. Pochylamy się do przodu (nie do kierunku jazdy, tylko w przód tak, jak stoimy),
8. I teraz najważniejsze: nie robimy prawie NIC w tym celu, aby deska nam się obróciła o 180 do przodu! Jesteśmy pochyleni w przód, , czyli jak się wybijemy to automatycznie deseczka się podbije właśnie w kierunku 180. Mało tego. Palce mamy ustawione na "przodzie" taila, czyli jak się wybijemy z paluszków to równierz deska nam się podbije w tym kierunku 100 osiemćdziesiąt! Mamy się tylko wybić prawie jak przy ollie,
9. Jednak możemy już po wybiciu przeciągnąć tylną nogą lekko w tył, co nada desce jeszcze większej rotacji. Nie jest to konieczne, z czasem będziecie mieć na to wyjebane, bo uwierzcie mi - będziecie kręcić tego popa z taką łatwością, że szok!
10. Przy wybiciu starajcie się wyskoczyć w przód, tak jak deska (tylko my się nie obracamy ciałem!). Czyli wylądujemy na desce nie na takim samym torze jakim poruszaliśmy się przed wybiciem, tylko na równoległym do niego ale z przodu... rozumiecie? ;],
11. Co do punktu powyżej, to przy nabraniu wprawy nie będziecie się właśnie przesówać w przód, tylko będziecie wybijać deskę idealnie pod nóżkami. To lepiej wygląda o wiele, jednak zaczynajcie od tego "przeskoku",
12. Lądujemy na śrubki... a jak inaczej?
13. Uginamy nóżki w kolanach,
14. Odjeżdżając wsłuchujemy się w mp3,
15. Jeżeli niestety nam nie wychodzi z jakichś powodów to zwalamy winę na Siemę, bo niedokłądnie nam opisał, albo wchodzimy na www.deska.ovh.org i pytamy się go o szczegóły, w celu nauczenia się tej ewolucji
Tyle...
Offline